AlanisWeb

Hatsze napisał:

Alanis na plantacji marihuany

hmm.... [link widoczny dla zalogowanych]
to chyba promocja "Trawki"

Trochę jak nasz KULT - Brooklyńska rada Żydów

Swoją drogą doskonała satyra i zabawny teledysk Very Happy

Najnowszy występ Alanis na żywo.

Aż chce się zapytać (po tych dietach, maratonach, serialach...): To ona jeszcze śpiewa??

Ta ręka.. co to ją widać na pierwszym planie.. to co to ma niby być, co Question

I kościotrupy miewają bardziej okazałe... Crying or Very sad

Myślę, że to raczej taka perspektywa, nie jest aż taka chuda, ma więcej masy mięśniowej. Zabawne, ze jak pierwszy raz zobaczyłem filmik na YT z tego koncertu to zapragnąłem dowiedzieć się jaka to znowu woda ma zaszczyt bycia pitą przez Alanis...teraz wydaje mi się to trochę durne. Razz

Ps: Uwielbiam okres przedświąteczny, w empiku wywalili na półki prawie całą dyskografie Alanis także uzupełniłem ją o URS i wspaniałą SFIJ...jestem szczęśliwy i prezent mam z głowy Wink

Widziałęm jeszcze sporo ładnych nowych wydań JLP i uwaga...MTV Unplugged, szok...człowiek szuka czegoś przez lata a tu nagle wszystko zjawia się naraz.

jezu, mam rękę jak Alanis ;D

MTV Unplugged regularnie wystawiają w media marktach, tak samo FOSa (dvd + cd, albo samo audio), to samo The Collection...

ja sobie sprawiłam prezent i kupiłam wreszcie jakieś Alanisowe single - "You Learn" i "Joining You, PT.2" :)

Nie, to nie taka perspektywa. Rękę podobnej chudości widzialem już na innych zdjęciach Crying or Very sad

Ona wygląda jak... nie, nie będę mówił, szkoda gadać... tak to jest jak się porządnie nie zje. Jeśli masz, Yosly, rękę jak Alanis to super, chociaż nie wiem, czy Ci z tego powodu gratulować Wink

Hmmm.. chyba dawno w sklepie nie byłem, nie miałem pojęcia, że MTV Unplugged jest takim rarytasem. Ja np. bardzo bym się zdziwil, gdybym zobaczył MTV Unplygged, ale na vinylu Wink

Lub kolekcjonerską edycję Supposed Former (taką z wisiorkiem... beznadziejnym zresztą Laughing

), której wydano tylko 3 tyś sztuk, w skali całego świata.

Ja też sobie kupilem "alanisowe" prezenty, zresztą caly czas je kupuję. Nie trzeba do tego świąt Wink

Myślalem... myślę o tym, żeby stworzyć "witrtualne muzeum Alanis" (prawa autorskie do pomysłu należą się HIMP-owi, który jako pierwszy, publicznie, użył takiego określenia Wink

), przeprowadzilem już nawet wstępne rozmowy na ten temat co do samych kwestii technicznych jak i kosztów całego przedsięwzięcia. Tak jak wszystko co związane z Nią, w moim wykonaniu, zakładam wysoki stopień profesjonalizmu tegoż (i co najmniej dwie wersje jeżykowe), więc na razie, nie mam na to czasu. Może kiedyś stanie się to realne. Nie chcieliście obejrzeć tego wszystkiego w realu, zobaczycie wirtualnie Wink

A na razie męczę książkę... o Alanis Wink

W założeniu, to miał być taki mały dodatek do recenzji z Pragi (15-20 stron, może lepiej, że do tego nie doszło skoro nie mam pewności, że tą recenzji ktoś wogóle czytał.. to po co się dodatkowo męczyć..), zrobilo się z tego duuuużo więcej.... Ja wiedziałem, że tak będzie... Ja wiedziałem, że tak będzie...

Ja i tak was przebiję, gdyż jako przedświąteczny prezent kupiłam sobie na allegro materiały prasowe o Alanis... z czego większość rzeczy już miałam wcześniej... :D Ale jak tu nie kupić, jak sprzedają za 1 zł ? :D
Za to wczoraj dostałam Alanisowy prezent - w moim ulubionym klubie na początek rockotecki puścili "Ironic" :D A tam zwykle leci AC/DC, KISS, ZZ TOP i te klimaty. Isn't it ironic, Isn't it fun ?:D

A ty Drake powinieneś się postarać o jakieś lepsze w czytaniu wydania swoich recenzji - np. na papierze. Pomyśl o tym. Ja bym coś takiego kupiła.

szczęściarze po koncercie

Alanis z zupą

[link widoczny dla zalogowanych]

Alanis z uśmiechem

No to, Hatsze, pokazałaś klasę Wink

Ale dzieki temu masz za to podwójką ilość wycinków Laughing

Jeśli chodzi o tzw. wycinki prasowe kupiłem coś takiego tylko raz w życiu. Zdjęcie Alanis. Siedzi na oknie jakiegoś hotelu w Paryżu, w wielkich klapkach i przykrótkich spodniach wygląda tak uroczo, że.. Nie mogłem się powstrzymać.

Co do recenzji.... To bardzo miłe, Hatsze, co mówisz. Ale kupiłabyś Ty, może jeszcze z pięć, dziesięć innych osób... i tyle. Wiadomo jak to u nas z tymi fanami jest. Tak że, z przyczyn technicznych, wydawanie tego byłoby nieopłacalne.

Ale to nawet nie o to chodzi. W tych recenzjach jest 8491 różnych błędów, to się absolutnie nie nadaje do jakiejkolwiek poważniejszej publikacji. Wstydziłbym się pod tym podpisać swoim nickiem, a co dopiero prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Prawdziwa publikacja, i prawdziwa promocja może nastąpić dopiero w przypadku tego, co teraz piszę. W sumie reprezentatywne fragmenty (a jest takich trzy), czytało już całkiem sporo różnych osób, z których żadna nie zalicza się do Jej fanów (ale, w założeniu, to ma być coś takiego, że przyjemność z czytania tegoż czerpać może każdy, nawet jeśli nie wie kto to Alanis), w zasadzie wszystkim się podobało, mimo pewnych błędów, które w wersji roboczej są wskazane a nawet dopuszczalne, wynikające z tego, że te poszczególne wersje nie stanowią całości, i nie dokonano niezbędnych operacji, aby one całością się stały. Poza tym, wersja robocza jest uboższa o pewne uproszczenia, które w wersji finalnej zostaną zlikwidowane.

Jeśli uda mi się zrealizować wszystko to, co zaplanowałem to dopiero wtedy pomyślimy. Również o tłumaczeniu tego, na angielski (nie, nie przeze mnie Laughing

)

Prawdę mówiąc ja mam teraz więcej niż dwie kopie większości materiałów... Gdyby ktoś reflektował, chętnie się podzielę, ale wątpię... Nic to, od przybytku głowa nie boli :-)

A o tym wydawaniu recenzji to nie myślałam o wydawaniu od razu książki w wydawnictwie, tylko o opracowaniu, wydrukowaniu i oprawieniu paru egzemplarzy na zamówienie konkretnych osób. Ja byłabym chętna. Z czysto sentymentalnych pobudek i dlatego, że lubię twój styl pisania.

To bardzo miłe, Hatsze, co piszesz... Jednak takie wydawanie o którym mówisz nastręcza mnóstwo kłopotów. Wydrukowanie, oprawienie, i generalnie zrobienie z tego (prawie) profesjonalnej ksiażki w kilku zaledwie egzeplarzach byłoby wysoce nieopłacalne, z komercyjnego punktu widzenia. Po pierwsze, koszt tegoż byłby wysoki (myślę, że ponad 50 zl za sztukę), nikt będąc przyz zdrowych zmysłach nie zapłaci aż tyle. Po drugie, od przyjaciół nie wziąłbym żadnych pieniędzy. Więc.. moja strata Smile

A takie coś i tak nie wygląda jak prawdziwa książka (w zakładzie introligatorskim nie mają takich pras, jak w prawdziwych drukarniach, i "książka" jest o wiele grubsza niż ta, z prawdziwej drukarni)

Lubisz mój styl pisania? Hmmm... Bardzo toporny i ciężki w odbiorze. Prawie wszystko trzeba by przeredagować, aby to miało ręce i nogi. A ja na to czasu nie mam.

To co teraz piszę będzie (już jest) o niebo lepsze. I będzie miało objętość większą, niż wszystkie recenzje razem wzięte. Kiedy skończę, pomyślimy o wydawaniu tego.

Wiadomo, że jak coś jest rzadkie, zaledwie parę egzemplarzy - taki rarytas, to dużo kosztuje. Ale jak coś takiego posiadasz to jesteś dumny, pewnie wiesz coś o tym;) W każdym razie pomysł Hatsze nie wydaje mi się wcale taki nie do zrealizowania... znam taką jedną drukarnię, z którą współpracuję (w zasadzie mój brat, który ma firmę współpracuje, ale mnie tam znają;) ). Generalnie idą tam wielkie formaty, ale myślę, że nie byłoby problemu z czymś takim, ostatnio widziałem, że łamali takie książki.

A wydawnictwo z prawdziwego zdarzenia byłoby jeszcze lepsze:)

Natknąłem się ostatnio na dziwną okładkę i w życiu jej nie widziałem...nie potrafię nawet umieścić tego w czasie:

Takie pomieszanie JLP z SCC...

No Tomku... Ja was proszę... Nie nazywajcie rarytasami to co ja tam napisałem, nawet, jeśli miało by być wydane tylko w kilku egzemplarzach. Rarytasami to mogą (i są) rzeczy które (współ) tworzyła Alanis... Ale na pewno nie ja. I nie wydaje mi się, abym kiedykolwiek stworzył coś, co można będzie zaliczyć do rarytasów.

Oczywiście, że pomysł Hatsze jest jak najbardziej możliwy do zrealizowania, przynajmniej technicznie. Tylko ze względu na małą skalę przedsięwzięcia, zupełnie nieopłacalny.