AlanisWeb

Widzieliście już nową alanis.com? Ruszyła dzisiaj i ładuje się strasznie powoli.. A raczej część rzeczy się w ogóle nie ładuje. Ale to pewnie przez duży ruch na stronie, trzeba dać jej trochę czasu...

Ciekawa jestem, jak wam się podoba nowa forma? Moja wewnętrzna estetka buntuje się i tęskni za starą dobrą alanis.com z pięknymi scrapbookami... Ale moja wewnętrzna miłośniczka portali społecznościowych jest zadowolona, bo wygląda na to, że teraz będzie bardziej interaktywnie... Chociaż nie powiem, zapowiedź, że Alanis będzie się dzielić z nami swoimi ulubionymi zapachami czy tkaninami... trochę mnie niepokoi.

No nie wiem. Co o tym sądzicie?

Mnie się z jednej strony nowa strona podoba, bo jest według mnie bardziej przejrzysta i o dziwo jakoś szybciej mi się ładuje niż poprzednio, a z drugiej strony to mi się nie podoba, bo wygląda moim zdaniem mało profesjonalnie.
Ale za to jest sporo nowych i bardzo ładnych zdjęć Very Happy

Podoba mi się zdjęcie wybrane na tło całej strony i forma bloga. Szkoda tylko, że tak tandetnie to wszystko wygląda.

Nowe, nieznane foty to jak na razie największy atut tej strony.

cudne!

A moim zdaniem większość tych zdjęć jest okropna :P

ojtamojtam;]

A mnie się właśnie takie zdjęcia Alanis podobają, bo w Internecie za dużo jest zdjęć przeciętnych (tj podobającym się wszystkim) kobiet. Oduczyłem się też konfrontowania piękna z intelektem, bo jako kobiety zapominacie jak bardzo jesteście piękne i dlaczego tracimy głowę. Zwłaszcza, że to co wydaje się wam wadą, stanowi o waszej indywidualności, którą tak kochamy. Dlatego Alanis nadal jest moją ukochaną piosenkarką, choć od 2001 roku zamiast rozwijać się intelektualnie, bardziej kręci mnie jej kobiecość i uczucia. Bo gdyby była facetem, stałaby się przewidywalna.

We wtorek śniła mi się śmierć Alanis - umarła na raka. Wiadomość podana w radiu i serwisach internetowych wzbudzała raczej ludzką obojętność - co mnie zdziwiło i zasmuciło, bo jeszcze w 2001 roku pisałem o Niej w książce, że jej śmierć byłaby tak silnym przeżyciem, jak samobójstwo lidera Nirvany - Kurta Cobaina, który dołączył do klubu 27 kilka lat wcześniej.

Strona spoko, jestem w społeczności w prawie wszystkich grupach...znaczy sie spełniam swoje fanowskie zadanie Razz