|
|
|
|
AlanisWeb
Forum Fanów ALANIS MORISSETTE |
|
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Hatsze
******
Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 775 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 12:10, 10 Cze 2008 |
|
|
W rzeczpospolitej była świetna recenzja Foe :oops:
[link widoczny dla zalogowanych]
Płyta Alanis Morissette wywołuje dreszcze i łzy
Paulina Wilk 02-06-2008, ostatnia aktualizacja 02-06-2008 06:06
„Flavors of Entanglement” jest osobisty i poetycki, zachował moc debiutu sprzed 13 lat
Alanis Morissette, Flavors of Entanglement
źródło: Rzeczpospolita
Alanis Morissette, Flavors of Entanglement
+zobacz więcej
Wszystko zaczyna się od rytmu indyjskiej tabli. I od północnego czubka globu, z którego Morissette wyrusza w podróż do swojego gniazda w Kanadzie. „Jestem obywatelką planety” – śpiewa. Ten album dowodzi raczej, że jest obywatelką muzyki.
Nie potrzebowała paszportu, by przenieść się z rockowej rzeczywistości do transowych i klubowych rytmów.
Nowe piosenki stoją dokładnie na ich granicy. Album jest tak samo osobisty i poetycki jak wcześniejsze. Zachował moc zachwycającego debiutu sprzed 13 lat.
Jeśli nie śledziliście późniejszych losów Alanis, wróćcie do niej teraz. „Flavors of Entanglement” jest przeszywająca – wywołuje dreszcze i łzy. Z połączenia kompozycji i tekstów Morissette rodzą się utwory niespotykanie intensywne. Strach pomyśleć, jaka część tych emocji pochodzi z przeżyć artystki.
A przecież inaczej być nie może – takiego upodlenia i uwiązania, takiej tęsknoty i determinacji, by wyrwać się na wolność, nie można wymyślić. „Nie zaznasz szczęścia, dopóki nie ujrzysz mnie w kaftanie bezpieczeństwa!” – wykrzykuje w „Straitjacket” wściekła Alanis temu, kto chciał ją doprowadzić do obłędu. Jeszcze zrozpaczona, ale już wolna. Jej głos jest ostry i kąsa. Jego mrocznej barwie towarzyszą nie tylko mocne gitary, ale i bity pożyczone z disco i hip-hopu.
Jeszcze straszniej robi się w „Versions of Violence” – zło wisi w powietrzu, utwór jest lodowaty jak u Depeche Mode. Kiedy Alanis udaje się uciec z opresji, następuje cisza.
Odrodzona i drżąca ze strachu w „Not As We” stawia pierwsze samodzielne kroki, jej muzycznym oparciem jest tylko ściszone pianino.
Najpiękniejszy z utworów to „In Praise of The Vulnerable Man” – hołd złożony wrażliwemu mężczyźnie. Kobieta kłania mu się i dziękuje za odwagę, seksapil i czułość. Za to, że wpuścił ją do swojego świata. Ślubuje nie wykorzystywać go i nie oszukiwać. To za nim tak boleśnie zatęskni później w „Torch”. Wyliczy wszystkie minione przejawy jego obecności, ukoi żal wspomnieniami.
Zamykająca kołysanką „Incomplete” sama zaaplikuje sobie nadzieję. Od zawsze towarzyszy jej poczucie braku, niedopasowania. Ale wierzy, że pewnego dnia będzie zdrowa. I szczęśliwa jak kobiety świętujące 30. rocznicę ślubu.
Źródło : Rzeczpospolita |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
Hatsze
******
Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 775 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 12:28, 10 Cze 2008 |
|
|
recenzja z Dziennika
[link widoczny dla zalogowanych]
Pierwsza gwiazda kobiecego popu lat 90. przypomina o sobie pełnym emocji albumem "Flavors of Entanglement". Alanis Morissette jak mało kto potrafi publicznie rozliczyć się z osobistych problemów, unikając banału i pretensjonalności.
czytaj dalej...
REKLAMA
Najnowszy krążek tej kanadyjskiej artystki to klasyczny break-up record, czyli płyta nagrana po rozstaniu z ukochanym. W przypadku Morissette był to rozpad wieloletniego związku z aktorem Ryanem Reynoldsem, który zostawił ją dla... Scarlett Johansson. Jak wiele uczuć targało nią podczas pracy w studiu, świadczą dwa zupełnie skrajne utwory: otwierający płytę pełen agresji i rockowych gitar "Citizen Of The Planet" i poruszająca ballada fortepianowa "Not As We". To również pokaz możliwości jej współpracownika Guya Sigswortha, producenta m.in. Björk i Madonny. Na życzenie artystki postarał się on zrealizować wszystkie jej muzyczne fantazje, łącznie z ryzykownym flirtem z muzyką taneczną w "Straitjacket" i "Moratorium" opartym na delikatnym drum’n’bassowym bicie. Niestety, momentami to przeładowanie pomysłami nawet w obrębie jednej piosenki bywa irytujące, bo przecież Morissette swoją charyzmą broni się nawet w prostych i nieco przesłodzonych utworach jak "In Praise Of The Vulnerable Man", kiedy na pierwszy plan wybija się jej głos.
Choć na "Flavors of Entanglement" brak przebojów na miarę "You Oughta Know" czy "Ironic", płyta znów pokazuje Alanis jako silną kobietę po przejściach, która mądrze i bez owijania w bawełnę potrafi opowiadać o emocjach jak za czasów "Jagged Little Pill". To właśnie tym albumem w połowie lat 90. Kanadyjka dokonała przewrotu na amerykańskiej scenie rockowej, pełnej wtedy przewrażliwionych, długowłosych pseudogrunge’owców z Collective Soul, Better Than Ezra, Soul Asylum czy Silverchair. Tymczasem Morissette, zamiast udawać roztrzęsioną nastolatkę, opowiadała prawdziwe historie i ostro pytała: "Czy myślałeś o mnie, kiedy się z nią pieprzyłeś?!". Sukces albumu w Stanach przeszedł najśmielsze oczekiwania i otworzył drogę kolejnym "nadwrażliwym" wokalistkom, które częściowo powtórzyły jej sukces: Joan Osborne, Jewel, Meredith Brooks, Natalie Imbruglia. Ale tylko Morissette kolejnymi udanymi krążkami, m.in. "Supposed Former Infatuation Junkie" (1998) i "Under Rug Swept" (2002) udowodniła, że nie była rewelacją jednego sezonu.
Dziś wokalistka, już z amerykańskim paszportem, znów jawi się na rynku muzycznym jako zjawisko osobne. Przecież teraz masową wyobraźnią władają przerysowane artystki w rodzaju Fergie, Beyonce czy Gwen Stefani. Różnica między tymi ostatnimi a Morisette jest taka jak pomiędzy fajną żoną a striptizerką - towarzystwo tej ostatniej jest przyjemne tylko przez chwilę, bo tani seksapil szybko się nudzi. Zresztą sama Morissette zdaje sobie z tego sprawę - w zeszłym roku skomentowała twórczość Fergie prześmiewczym teledyskiem do własnej wersji utworu "My Humps" Black Eyed Peas, w którym nie tylko ironizowała z konwencji hiphopowych wideoklipów, ale też krytykowała współczesny uprzedmiotowiony obraz kobiety w kulturze popularnej. Cóż, Ryan Reynolds może tylko żałować, że jego nowa partnerka, choć niezwykle urokliwa, nie ma takiej charyzmy i talentu muzycznego. |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
radek
****
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Starachowice
|
Wysłany:
Wto 13:21, 10 Cze 2008 |
|
|
Bardzo się cieszę, że FOE ma tak dobre recenzje w Polsce
Ja coraz bardziej lubię ten album, ale jeszcze mam za mało osłuchany by zrobić konkretny ranking utworów.
U mnie to na razie wygląda tak :
zdecydowanie tak:
Citizen Of The Planet - świetny numer! ja chcę takich więcej!
Versions Of Violence - co za głos!!!
Not As We - po prostu chwyta za serce
Moratorium - wersja koncertowa jest fajna, ale do studyjnej nie mam żadnych zastrzeżeń, jest lekko taneczna, ale i dramaturgia jest utrzymana, po za tym kojarzy mi się z SFIJ
tak, ale bez szaleństw:
Underneath - świetny wybóry na pierwszego singla, druga wersja klipa też jest fajna, ale basen wygrywa jednak
Straitjacket - totalne zaskoczenie! przy pierwszym przesłuchaniu mi się nie podobał, ale z każdym następnym coraz bardziej go lubiłem, ma coś w sobie ,chciałbym się przekonać jakby brzmiał na koncercie, ale się pewnie nie doczekam, bo mogę się założyć ze Straitjacket i Giggling to te utwory z nowej płyty których Alanis nigdy nie zaśpiewa na koncercie
Tapes - utwór naprawdę bardzo dobry, a może i więcej niż bardzo dobry, tylko chyba przyzwyczaiłem się do wersji live, która to wydaje mi się ciut lepsza
fragmenty się podobają, fragmenty zgrzytają:
In Praise Of The Vulnerable Man - ale myślę, że z czasem polubię, chociaż zgadzam się, że to najsłabszy punkt albumu, lekko kojarzy mi się z UR
Giggling Again For No Reason - ma swój urok, fajny do posłuchania w wakacje, na plaży, podczas jazdy samochodem,czasem lubię, czasem mnie drażni, zależy od nastroju
Torch - jakoś mnie nie rusza, a przynajmniej nie tak jak Not As We, bo pomimo tekstu to ta piosenka nie jest smutna, Alanis wspomina rzeczy które lubiła u swojego eks, ale wydaje się być pogodzona z tym że go już z nią nie ma, tak to odbieram, takie trochę bez emocji mi się wydaje, może zmienię zdanie z czasem
Incomplete - uwielbiam ten tekst, piosenka napawa mnie optymizmem, ale wersja akustyczna chyba lepsza
jeśli chodzi o bonusy to mogę już stworzyć ranking :
1.Orchid i The Guy Who Leaves (jak dla mnie to jedna z tych dwóch piosenek mogłaby być na płycie zamiast In Praise Of The Vulnerable Man)
2.Madness - zupełnie nowego typu ballada u Alanis, taka niezwykle łagodna i kojąca i 20/20 - lubię ten kawałek, jest naprawdę dobry, ale trochę za mocno kojarzy się z Bjork
3.It's A Bitch To Grow Up (to bym wolał na dodatkowym cd zamiast Limbo no more)
4.On The Tequila - mogłoby by być trochę bardziej zakręcone, zwariowane, ale jest ok
5.Limbo No More - coś ten podkład mi nie pasuje i mam dziwne wrażenie że równie dobrze mogłaby to zaśpiewać Mariah Carey
w każdym razie, to są moje wrażenie na chwilę obecną, a myślę że z czasem może się dużo zmienić ogólnie płyta jest na pewno lepsza i ciekawsza niż SCC i jestem zadowolony.
Jestem bardzo ciekawy tych utworów których jeszcze nie znamy czyli :
Asylum, Break, I Am , Separate i Wounded Leading Wounded.Tylko błagam żeby nie było więcej ballad, chcę jeszcze choć jeden kawałek ostrzejszy bo COTP i VOV to jednak za mało |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez radek dnia Wto 13:35, 10 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
Pat
*
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 13:40, 10 Cze 2008 |
|
|
Dzięki Hatsze za wklejenie tu tych recenzji bo przyznam się, że nie rozglądałem się do tej pory za nimi w polskich mediach. Ta z Dziennika jest chybiona merytorycznie, kto to pisał? Soul Asylum to pseudogrunge?! Przecież ten zespół nigdy nie aspirował do miana zespołu grungeowego! Chłopaki istnieją od 1983 roku, a pierwszy album wydali w roku 1984 czyli na długo przed wszystkimi tzw. zespołami grunge (Soundgarden 1988, Mother Love Bone 1989, Alice In Chains 1990, Pearl Jam 1991)
Wracając zaś do recenzji płyty Alanis to poszukuję osoby, która napisze recenzję specjalnie dla Fragmentu. Jeśli ktoś chciałby spróbować to proszę o info na PW. Gdyby tekst miał pojawić się w czerwcowej aktualizacji to musiałbym dostać ten tekst do 15 czerwca. |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
rodak
*****
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 394 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 14:58, 10 Cze 2008 |
|
|
Ja swoje wrażenia wrzucę jutr-pojutrze. Zacząłem temat, więc się wypowiem, a nie chcę w pośpiechu tego robić, bo się okaże, ze jestem an ignorant moron :p.
Ale póki co - płyta mnie zaskoczyła pozytywnie. Wprawdzie pojawiające się gdzieniegdzie teksty, że ta płyta jest genialna itd są sporo przerysowane, ale nie da się ukryć, że Alanis skoczyła do przodu, zresztą po SCC (w moim odczuciu) już słabiej nagrywać nie mogła. Wychodzi na to, że dobre płyty to tylko po rozstaniach:). |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
radek
****
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Starachowice
|
Wysłany:
Wto 17:20, 10 Cze 2008 |
|
|
rodak napisał: |
Wprawdzie pojawiające się gdzieniegdzie teksty, że ta płyta jest genialna itd są sporo przerysowane, ale nie da się ukryć, że Alanis skoczyła do przodu, zresztą po SCC (w moim odczuciu) już słabiej nagrywać nie mogła. Wychodzi na to, że dobre płyty to tylko po rozstaniach:). |
Zgadzam się, genialna to za wielkie słowo
Ale nie zgadzam się że dobre płyty to tylko po rozstaniach, bo URS jest dla mnie świetną płytą, miała bardzo dobre recenzje a nie powstała po żadnym rozstaniu, chyba że ja o czymś nie wiem
mówiąc URS mam na myśli również FOS bo to w końcu piosenki z tej samej sesji |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Hatsze
******
Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 775 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 8:54, 11 Cze 2008 |
|
|
Jak ktoś napisał na am.info - może ta płyta nie jest "genialna", ale wywołuje u mnie podobne emocje co SFIJ.
I ja się pod tym podpisuję :-)
Zobaczcie jaki ŚWIETNY teledysk do "Citizen Of The Planet" ktoś zmontował
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie trzeba by nic więcej, piosenka jest sama w sobie bardzo intensywna. Zaczynam myśleć o niej, jako o idealnym singlu... :-D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hatsze dnia Śro 8:54, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Andrzej
*****
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Śro 9:59, 11 Cze 2008 |
|
|
Pat napisał: |
Ta z Dziennika jest chybiona merytorycznie, kto to pisał? Soul Asylum to pseudogrunge?! Przecież ten zespół nigdy nie aspirował do miana zespołu grungeowego! |
dokładnie, Skolimowski w der Dzienniku ogłasza, że RADIOHEAD "przeżywa kryzys" i że wybił się "na fali brit popu". Facet zapomniał, że ich największy hit Creep ukazał się 2 lata przed debiutem OASIS, a "In Rainbows" to według krytyków najlepiej oceniana płyta minionego roku - obok ARCADE FIRE, LCD Soundsystem i Buriala. Z kolei Paulina Wilk, jak ją znam, boi się przekraczać granice poprawności politycznej. A w przypadku FOE interpretuje teksty ciekawie, ale bez znajomości kontekstu. Cóż, w Polsce recenzje nie mają przełożenia na sprzedaż płyt. Bo niezależne i kompetentne media to rzecz wyjątkowa, a ludzie na ogół polegają na Internecie i opinii swoich przyjaciół. Przykład? Jozin z Bazin stał się hitem w Polsce bez wsparcia jakichkolwiek mediów. Co do recenzji polecam:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
A na świecie FOE zbiera dobre oceny:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Andrzej dnia Śro 10:18, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
rodak
*****
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 394 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 10:28, 11 Cze 2008 |
|
|
Generalnie to się z Tobą zgadzam, ale przykład Jozina z Bazin jest chyba nietrafiony - w tym wypadku popularność nie wynikała ze względów muzycznych tylko ze zgrywy, młodzi ludzie się raczej z tego śmiali niż słuchali i kochali, a starsi... no cóż...z rozrzewnieniem pewnie wspominali stare czasy i szynkę "jak za Gierka" . Mnie osobiście w tej piosence jakoś nic nigdy nie bawiło. |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
yosly
*****
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 338 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rapa nui
|
Wysłany:
Śro 20:01, 11 Cze 2008 |
|
|
a w Teraz Rock FOE to nawet 4 gwiazdki dostało ;] |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
mixplusik
****
Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oświęcim
|
Wysłany:
Śro 20:28, 11 Cze 2008 |
|
|
na 10? ;P |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
yosly
*****
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 338 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rapa nui
|
Wysłany:
Śro 20:50, 11 Cze 2008 |
|
|
nieśmieszne ;P
na 5 (chyba) ;] |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Hatsze
******
Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 775 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 20:56, 11 Cze 2008 |
|
|
A jest jakaś recenzja? |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
rodak
*****
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 394 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 21:33, 11 Cze 2008 |
|
|
Hehe, ciekawe kto recenzował. Znam tam kilku redaktorów. Swoją drogą egzamin z prawa cywilnego zdawałem u gościa, który tam pisze... śmiesznie.
No, czyli recenzje dobre. Bez szału, ale przyzwoicie. |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
yosly
*****
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 338 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rapa nui
|
Wysłany:
Śro 21:36, 11 Cze 2008 |
|
|
jest jest, bardzo pozytywna wręcz, ale nie mogę jej niestety zeskanować, bo nie kupuje TR, tylko czasem czytam w empiku ;]
P.S. o ile dobrze pamiętam, to niejaki Michał Kirmuć |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yosly dnia Śro 21:38, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|